RIMMEL London 613 Midnight Rendezvous i life 10

Kiedy pokazałam wam buteleczki nowych lifów na FB od razu pojawiły się komentarze z prośbą o swatche. Na wasze życzenie pierwszy z nich nr 10. Przy okazji pokarzę wam również lakiery Rimmel London 60 seconds z nowej kolekcji Rity Ory. Oba lakiery upolowałam w Super-Pharm w promocji 1+1 za grosz :3

life 10 - to topper multiglitter z matowymi hexami w bezbarwnej bazie. Pierwsze co przychodzi mi na myśl kiedy biorę tanie toppery mało znanych marek " Na pewno ma słabe krycie a drobinki trzeba będzie wyławiać" W tym przypadku tak nie jest. Butelka jest napakowana hexami różnej wielkości co bardzo dobrze widać. Na paznokciach mam tylko jedną warstwę co świadczy o zagęszczeniu brokatu. Konsystencja jest jak lekko zgęstniały top ale nie sprawia kłopotów i wysycha szybko.Długo szukałam takiego topper, chodzi mi głównie o kolory brokatu. Przeważnie większość topperów ma takie kiczowate kolory które kojarzą mi się z PRLem ;/
RIMMEL London 613 Midnight Rendezvous - Przepiękna ciemna śliwka. Lakiery z tej serii wyposażone są w gruby pędzelek, niestety w tej butelce trafił mi się lekko rozdwojony. Wystarczyło go trochę przyciąć i już jest ok. Na upartego kryje przy jednej warstwie ale ja zawsze lubię dać 2, tak na wszelki wypadek. Konsystencje ma idealną, dobrze się trzyma pędzelka i nie zalewa skórek. Wysycha szybko ani nie bombluje. Pod ten lakier proponuje wam bazę wyrównującą ponieważ ten kolor pokaże wam wszystkie nierówności paznokcia. Same się przekonacie na zdjęciach bo widać u mnie jeszcze resztki startych końcówek po żelach :P