W moim blogowym kalendarzu jest to swego rodzaju święto gdzie mam dostępne marki z wyższej półki w dodatku wszystko na przecenie. Nic na to nie poradzę że jestem kobietą i na hasło promocja mój mózg zaczyna inaczej pracować. Z doświadczenia wiem że zabrać ze sobą 100zł choć na co dzień to dużo kasy, na targach to tylko kilka groszy. Wiadomo, ile kasy by się nie wzięło to i tak będzie za mało. W tym sezonie na target obrałam 4 marki i udało mi się powstrzymać przed nieplanowanymi wydatkami.
Tymi targami zawojowała marka Indigo. Jeszcze nigdy żadna firma nie miała tak wielkiego stoiska i nie otwierała się z taką pompom. Buteleczki pięknie mieniły się kolorami a panowie z nagimi torsami przyciągali wzrok.
Jak co roku na jesień trochę się zawiodłam na OPI. Z nowości tylko kolekcja NORDIC która na świecie już się trochę przejadła oraz różowe zestawy do walki z rakiem. Liczyłam po ciuchu na set miniaturek z kolekcji PEANUTS no i się przeliczyłam. Oczywiście o kolekcji świątecznej Gwen Stefani można pomarzyć bo w Polsce jeszcze na to za wcześnie a na wiosnę już za późno - zostaje internet. Jedyny plus na stanowisku OPI to wyprzedaż niektórych lakierów po 10 i 19zł.
Na wiosnę Diamond cosmetics zaliczył falstart ale teraz już zaszczycili targi swoją obecnością. Można było podziwiać nowe hybrydy i przy okazji zapatrzeć się w zestaw startowy.
Standardowo do magicznego kosza ORLY dopchać się graniczyło z cudem bo niska cena lakierów w starych buteleczkach robi swoje. Mnie na szczęście ta marka nie kręci więc walczyć o swoje nie musiałam :)
Niech żyje Euro Fashio! Na tych targach postanowili otworzyć 2 stoiska i to był strzał w 10. Jedno ze stoisk było standardowe czyli pilniki, ozdoby, wszystko do hybryd i żeli, jednym słowem mówiąc typowa hurtownia. Na drugim zaś pięknie wyeksponowane buteleczki w nowej odsłonie Color Clubu. Długo nie musiały do mnie wołać kup mnie. Przyssałam się do stoiska jak pijawka i po kolei ściągałam buteleczki z nowych kolekcji do koszyka.
Na rynku pokazała się nowość. Powoli zawód stylistki paznokci będzie wymierać. Otóż pojawiło się magiczne urządzenie które drukuje gotowy wzór na paznokciu albo tipsie. Dobrze przeczytaliście - drukuje obrazek jaki tylko chcecie. O tym cudzie techniki będzie poświęcony post.
W tym roku po raz pierwszy wystawiła się nowa marka typowo gabinetowa Trind. Buteleczki wyglądają bardzo ładnie i zachęcają do kupna. Sama skusiłam się na odżywkę. Za niecałe 2 tygodnie zdam wam relacje z jej działania.
Koniec marudzenia czas wam to wszystko pokazać na zdjęciach <3 Ostrzegam dużo tego ^_^
Oczka się świecą *.* chciałabym w końcu trafić do tego raju a zawsze nie po drodze a i kombinowanie gdzie, co i jak kiepskie ;) ale marzy się, marzy :)
OdpowiedzUsuńMożna dostać oczopląsu :D Dobrze (dla mojego portfela), że mnie tam nie było :D
OdpowiedzUsuńSzczerze to czekałam na Twoją relację z tych targów bo wiedziałam, że będzie dużo zdjęć do obejrzenia. Niesamowicie wyglądają wszystkie zdjęcia wrzucone na raz :-)
OdpowiedzUsuńHej:) Mam pytanie. Czy OPI Can't Afjord Not To to taka żywa pomarańcza, czy raczej coś w rodzaju przybrudzonej, z dodatkiem brązu lub beż (taka jesienna, stonowana)?
OdpowiedzUsuńjest taka jak widać na 3 zdjęciu :)
Usuńzdjęcia nie zawsze oddają rzeczywistość ;)
Usuńmiałam jechać i nie pojechałam a szkoda!!!
OdpowiedzUsuńJa bym pogoniła na Orly i Colour Club:D Musze zrobić listę na wiosnę:)
OdpowiedzUsuńJa bych chyba dostała zawrotu głowy od ilości. Super że miałaś okazję być.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że już nie mieszkam w Warszawie ;-) Takie targi to niebezpieczeństwo dla portfela :D
OdpowiedzUsuńRaj na ziemi :D
OdpowiedzUsuńZbankrutowałabym gdybym tam była.. U nas wybór jest nieporównywalnie mniejszy..
Normalnie lakierowe niebo. Teraz to się nawet cieszę, że nie pojechałam bo cała pensja poszłaby się walić
OdpowiedzUsuńWow! *.*
OdpowiedzUsuńo matko :D z tysiąca w portfelu musiałabym mieć, żeby tam iść :D
OdpowiedzUsuńToż to raj ! <3
OdpowiedzUsuńmnie na szczęście bez problemów udało się wygrzebać w Orly to co chciałam :)
OdpowiedzUsuńOj i tego że mieszkasz w stolicy to Ci zazdroszczę kiedy są takie targi :(
OdpowiedzUsuńA co do tego drukowania wzoru na paznokciach to żadna nowość w Katowicach w Silesi już 2lata temu to zauważyłam i miałam okazje podpatrzyć jak to wygląda. Byłam w szoku ale jednak wole własnoręczne malowanie i zdobienie bo bym nie miała co robić :D
raj!
OdpowiedzUsuńHmm... a dlaczego zawód stylistki ma umrzeć? czy to urządzenie przedłuży paznokcie i wytnie skórki ?? ;) Z tego co zrozumiałam to tylko wydrukuje wzór więc jak dla mnie to prawie to samo jak przykleić wodną naklejkę z wybranym wzorem tylko zrobi to za nas maszyna. Mylę się??
OdpowiedzUsuńTo wyglada troche inaczej niz wodne naklejki. Wzor jest dopasowywany do paznokcia i drukowany ze zdjecia nawet robionego telefonem. Z ekonomicznego punktu widzenia recznie robiony wzorek jest dlugo robiony i klientki nie chetnie sie decyduja bo nie wiedza jaki jest koncowy efekt. Za pomoca maszyny wzorek jest robiony szybko i zawsze tak samo. A jak to mowia czas to pieniadz.
UsuńWow :) Świetne te wzorniki ze zdobieniami :)
OdpowiedzUsuńNiebo dla moich oczu:)
OdpowiedzUsuńwooown*-* pewnie bym głodowała przez miesiąc jakbym tam była :D tyle fajnych kolorów mi wpadlo w oko :)
OdpowiedzUsuń